Urna
Urna. Patrzenie na nią. Podnoszenie... a więc i mimowolne szacowanie jej ciężaru. To kurewsko makabryczne uczucie! W pierwszym rzucie spowodowane faktem, że to bliska osoba. Ale - w następnej myśli - że tak w ogóle można zrobić z każdym. I jak to jest możliwe???! Niedowierzanie. To urzeczowienie człowieka! Urzeczowienie czegoś, co rzeczą nie jest, a jednak rzeczą staje się. Zredukowanie człowieka do przedmiotu. Zamknięcie go w naczyniu. Tak sobie pomyślałem, co tutaj na tym świecie odpierdala się! Gdzie ja się znajduję?! Zamknięcie kogoś w urnie, czy przerobienie na mydło... to ta sama kategoria wydarzenia. Przypomniał mi się Adorno i jego " Dialektyka negatywna ". O tym właśnie mówił. Że to, co ma funkcję - jest zastępowalne. Czy Ty pełnisz w tym świecie jakąś funkcję? Jeśli zastępowalne, to i urzeczowione. Już w samym momencie patrzenia na kogoś, jak na osobę, która pełni w tym świecie jakąś funkcję i postrzeganie tej funkcji jako jej istotnego (a czasami wręcz najważ