Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2023

Wyruszam na polowanie

Obraz
 Tym razem studiuję Radunię od strony Przełęczy Tąpadła. Na początku mijam taką oto tablicę: Jebać myśliwych! Dosadnie, ale może i to jest jakiś sposób. Dobrze, że zabijanie zwierząt komuś przeszkadza (nie tylko mnie), dobrze, że ktoś reaguje. Pojawia się u mnie myśl: " Lecz ludzi dobrej woli jest więcej... i mocno wierzę w to, że ten świat nie zginie nigdy dzięki nim... ". Idąc w górę uświadamiam sobie, że ja też jestem myśliwym... tropię... a z pokrowca wyciągam przyrząd do strzelania... fotek. Nawłoć uwielbiają nie tylko trzmiele...   Siedząc w ciszy na szczycie Raduni, słyszę nagle jakieś trzaski gałęzi, jakieś zamieszanie. Nawet pomyślałem sobie, że to dzik przepuszcza swoją szarżę.  Tymczasem, okazuje się, że to znacznie wyżej, w gałęziach drzew, jastrząb się awanturuje obijając się o pień, a nawet łamiąc gałęzie. Co on robi?   Nagle przeleciał nad moją głową. Był piękny, brązowy z białymi i czarnymi nakropieniami, zdrowe symetryczne skrzydła. Pokołował jeszcze nad czub

Ślęża - coś nie tak

Obraz
Minął rok od śmierci Lenki. Postanowiłem odwiedzić Ślężę i przejść się trasą, którą razem pokonywaliśmy onegdaj.  Ślęża, widok z Raduni.   Przypominałem sobie każdy kamień, na którym odpoczywała... słowa, przyjęcie "chemii" pod misiem na szczycie. Załamanie pogody i powolne schodzenie na dół, z odpoczynkiem co 50 metrów. Serce krwawi. Głaz, na którym odpoczywaliśmy. To była bardzo sentymentalna wędrówka. Nazajutrz rozpoczął się gorszy dzień. Wszystko szło nie tak, jak powinno. Pierwszy raz czułem jakieś wewnętrzne podenerwowanie w tym miejscu.  Najpierw, samochody na szlaku... Chodzenie po górach jest już passe , teraz modne stało się jeżdżenie po szlakach: Potem... śmieci na szlaku. Oprócz typowych puszek po piwie i opakowań po batonikach, pojawiły się większe gabaryty. Nawet ktoś wywiesił ogłoszenie, tym razem także po ukraińsku. Po zejściu ze Ślęży udałem się w stronę Raduni... i było tylko gorzej. Kolejny cios to zatrute źródełko w Sulistrowiczkach. To nie pierwsza taka s

Drzewo czarownicy w Białogórze

Obraz
Lenka była w Białogórze kilka razy (ja byłem z nią 9 lat temu). Od tamtej pory bałem się Białogóry (zbyt silne emocje). Do tego, pewne osoby sprawiły, że mój ostatni pobyt tam nie był udany (takie emocjonalne i duchowe szambo).   W tym roku postanowiłem tam jednak pojechać i zobaczyć, co się w mojej duszy stanie. I to była dobra decyzja. Okazało się, że Czasoprzestrzeń jest metafizycznie wyczyszczona ze wszystkiego, co złe. Przyjęła mnie. Pozostały jedynie emocje związane z Lenką. To dobrze. Przyjąłem je. Właśnie mija rok, jak jej nie ma... Lenka miała tu swoje ulubione drzewo. Stworzyłem dla niej taką historię, że to jest drzewo, w którym mieszka czarownica... i jak kogoś polubi, to zostawia pod drzewem upominki. Ostatnio rozmawiałem o tym z kimś... o przeszłości... że w przeciwieństwie do przyszłości (której nie ma) - przeszłość jawi mi się jako coś realnego , uwięzionego w bańce Czasoprzestrzeni. Lenka tu jest, tak jak w setkach innych miejsc. Cieszę się, że znowu mogę tu bywać. Wi