Filozofia, podróże i dopamina...

Historia Śląska jest bardzo ciekawa. Ślęża (od " śląg " - czyli " wilgoć ") prawdopodobnie była obiektem kultu już parę tysięcy lat temu. Ostatnie plemię ślężańskie żyło tu jeszcze w XI wieku C.E. Napływ klechów z chrześcijańskiego już Zachodu spowodował powolny upadek kultury i wypieranie dawnych wierzeń i tradycji. Dawny Śląsk obejmował spore terytorium: dzisiejszy skrawek Niemiec, Polski i Czechów. W epoce nowożytnej, Niemcy (zupełnie nie rozumiejący historycznego kontekstu tych ziem) wymyślili nowy podział administracyjny: Dolny Śląsk (czyli de facto Śląsk) oraz Górny Śląsk (który de facto raczej był od zawsze zamieszkiwany przez plemiona Wiślan). Tak więc, to co dzisiaj kojarzy się z nazwą "Śląsk" (kopalnie, ślonsko godka) - tak naprawdę przynależy do Wiślan... i wyrosło zaledwie dwieście lat temu. Wcześniej Górny Śląsk był domeną rybołówstwa (Rybnik, Wielki Staw Bieruński) oraz leśnictwa o wyjątkowych walorach ekologicznych. W XIX wieku, niemie

To moja ostatnia podróż śladami kultury żydowskiej... do Sławkowa. Nie dość, że miasteczko jest urokliwe (sporo drewnianej architektury), to sam cmentarz żydowski jest jednym z najbardziej klimatycznych, jakie widziałem. Na odludziu, wśród zieleni, a wokół piękne krajobrazy. Fotki: TUTAJ . W najbliższej przyszłości, chciałbym jeszcze porządnie pobuszować po Oświęcimiu... ale to w zasadzie tyle, jeśli chodzi o judaiki. Gdy zacząłem badać ten temat (jeszcze w latach '90), prawie nikt się tym nie zajmował... teraz jest sporo pasjonatów lokalnych, którzy odgrzebują historię i robią to bardzo dobrze. A mnie już ciągnie w inne tematy, jeszcze świeże i nieodkryte... === Ale na koniec jeszcze parę słów o żydach w ogólności. Zauważyłem, że w Polsce znowu nasila się antysemityzm... przekonanie, że cały rząd jest opanowany przez żydów i że w ogóle żydzi od zawsze rządzą światem. Poniżej parę faktów, które każdy może sam zbadać / zgłębić, jeśli tylko będzie chciał. 1. Rzekoma tajna ks

Mój znajomy zwykł mawiać, że " Będzin to kraj osobny ". I im bardziej poznaję historię tego miasta tym bardziej się z tym zgadzam. Działo się tu wiele różnych rzeczy, przewijało wiele wątków historycznych i społecznych. Ja ostatnio zrobiłem sobie po tym mieście wycieczkę śladami żydów będzińskich. No bo w XIX wieku i na początku XX wieku, miasto było żydowskie i to bardzo. Temat tej społeczności będzie jeszcze kontynuowany, a dzisiaj zapraszam do fotek: TUTAJ .

Wioska jest niepozorna, a jej nazwa prawie nikomu nic nie mówi. A jednak zdziwilibyście się, jak znaczący jest wydobywany tutaj od wieków marmur... jaką sławę zyskał na świecie (od tego nazwa " Sławniowice ")... jak ceniony był przez monarchów i szlachciców. Do samych kamieniołomów nie dotarłem jednak (może następnym razem się uda). Bo tak naprawdę chciałem tam tylko zobaczyć dom, w którym spędziłem dzieciństwo (minęły dekady). I ścieżkę, na której upadłem i uszczerbiłem sobie zęba (do tej pory jest uszczerbiony!), gdyż obie dłonie zajęte były dźwiganiem skarbu: gładziutkich pięknych sztabek marmuru. Były ważniejsze niż ząb, więc nie wypuściłem ich z rąk... lądując twarzą na bruku. ;-) Fotki: TUTAJ .

Przy okazji podróży po opolszczyźnie, odwiedziłem miejsca związane z moimi narodzinami, chrztem i dzieciństwem. Taka podróż sentymentalna do źródeł. Do przeżyć i miejsc, które ukształtowały moją osobowość. Polecam każdemu zrobić coś takiego. Kościół w Burgrabicach to miejsce mojego chrztu (pewnie traumatyczne przeżycie)... a tuż obok cmentarz, gdzie spoczywa wiele osób z mojej rodziny. Stare kościoły mają swój specyficzny zapach: stęchlizny, grzybów, krwi, potu, moczu... to tu przez setki lat chroniła się ludność w czasie najazdów obcych wojsk... tu mordowano, gwałcono, biwakowano, podłogi zraszano łzami. To tu namawiano do pogromów i linczów, udzielano ślubów unieszczęśliwiających ludzi na całe życie, słuchano sprośnych grzechów, zawierano konszachty. Wszystko to wymieszane z zapachem kadzidła. Przy wejściu, poczułem to wszystko na raz. Fotki: TUTAJ .

W końcu chwila czasu, aby w mieszkaniu pokombinować z radiem DAB . Ładnie podpiąłem antenę, kabel pociągnąłem ku górze w eksponowane miejsce. Rozpiąłem na krzyż (zgodnie z instrukcją) z dala od przeszkód i elektromagnetycznych źródeł. I nic. Cisza. Siła sygnału: 0%. Może zepsuta? Może coś źle podłączone? Źle skonfigurowane? Więc od początku, całą godzinę. Wynik: 0%. Już zamierzałem się poddać... ale coś mnie oświeciło. Odpiąłem antenę i zacząłem nią ruszać na wszystkie możliwe sposoby... w końcu wskaźnik zanotował siłę sygnału 5%. To nadal za mało, aby cokolwiek złapać, ale przynajmniej dowiedziałem się, że problemem nie jest sprzęt, a siła sygnału. Następne 2 godziny spędziłem na układaniu kabla w przeróżne konfiguracje i miejsca. Sygnał czasami podskakiwał do 9%... ale to nadal zbyt mało, aby złapać jakąkolwiek stację radiową. W końcu wkurzyłem się... i rzuciłem kablem w kąt. I nagle w głośnikach popłynął głos z radia. Siła sygnału podskoczyła do 38%. Kabel leżał na podłodze w

Będąc w Głuchołazach nie mogłem pominąć Góry Szubienicznej, związanej z procesami czarownic. Jest lepiej oznaczona niż jeszcze kilka lat temu... ale sterty śmieci nie fotografowałem, więc ich nie zobaczycie. Zapraszam do FOTEK!

Po dłuższej przerwie, ponownie odwiedziłem miasto mojego urodzenia... Głuchołazy . Z przykrością stwierdzam, że z roku na rok jest coraz gorzej. Kamienice bardziej zaniedbane, coraz bardziej szaro, coraz więcej stęchlizny, coraz mniej ludzi na rynku. W chwili obecnej, w centrum tego historycznego miasta, turysta nie napije się żadnej kawy, nie kupi sobie loda i nie zje pizzy. Na tego typu lokale można natchnąć się na obrzeżach... ale one i też nie zachęcają do wejścia, niektóre z nich są zamknięte. Nie wiem, co dzieje się w opolskim (bo to problem wielu innych miast w tym rejonie), ale apeluję: Opolanie! Wstańcie z kolan! Głuchołazy mają prawdopodobnie ten sam problem, co Mysłowice, które od kilkudziesięciu lat dogorywają: włodarze obu tych miast nie mogą się zdecydować, jaką funkcję ma miasto pełnić: czy być sypialnią, czy miastem przemysłowych, turystycznym, czy kulturalnym. Nie można się rozkraczyć i być wszystkim na raz. Trzeba się zdecydować! ;-) Głuchołazy to miasto z wielki

Tak! Były i latały nad kościołem, aż świszczało! Tak przynajmniej twierdził proboszcz parafii... Płynie dla nas z tego bardzo ważna socjologiczna nauka (o której mówił już Gustave Le Bon): to że dane zjawisko potwierdza wiele osób, nie sprawia, że jest ono bardziej wiarygodne. Wręcz przeciwnie! Fotki z Wierzbięcic: TUTAJ .

Wakacje wprawdzie trwają już jakiś czas, ale ja dopiero teraz miałem okazję odsapnąć i spędzić 2 dni w opolskim. A jakże, znowu pojawił się temat czarownic. Zainteresowanych zapraszam do materiałów: TUTAJ .