O związkach
Dzisiaj usłyszałem pewien utwór muzyczny sprzed lat... no i w konsekwencji przypomniał mi się Stachura piszący list do siebie samego. Co ja bym napisał do Roberta w dalekiej przeszłości? Gdybym musiał wybrać tylko jedną rzecz do przekazania? Napisałbym o związkach, relacjach damsko-męskich. Bo to najważniejsza sprawa w życiu, która może Cię uskrzydlić lub zniszczyć na zawsze... sprawić, że nie skończysz studiów, że stracisz mieszkanie i pracę, że zachorujesz i znajdziesz się na krawędzi... lub nawet kogoś zabijesz. Konsekwencje są doniosłe i rozległe. Istnieje sporo teorii na temat związków. Że trzeba bardzo się angażować i pracować nad relacją... lub wręcz odwrotnie: dawać poczucie niepewności. Że trzeba poświęcać sobie dużo czasu... lub wręcz przeciwnie: że trzeba dawać sobie sporo swobody. Że kobiety lecą na kasę i musisz ją mieć... lub że to krucha płaszczyzna i kończy się katastrofą. Że musi być wspólny system wartości, wspólne zainteresowania... lub wręcz prze