Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2015

Zimbardo w Katowicach

Obraz
Jakiś czas temu pisałem o HIP ( Heroic Imagination Project ) realizowanym pod patronatem profesora Philipa Zimbardo. Niespodziewanie, pod koniec sierpnia, profesor zawitał do Katowic i odwiedził ośrodek szkolenia HIP oraz spotkał się z osobami biorącymi udział w projekcie. To było moje drugie spotkanie z Zimbardo i tak samo, jak pierwsze pozostawiło po sobie wiele pozytywnej energii. Ten człowiek coś ma w sobie, jakiś optymizm, którym zaraża wszystkich dookoła.

Samotnia na szlakach Ślęży

Obraz
Po moich ostatnich dołujących doświadczeniach związanych z lekarzami, kruchością ludzkiego ciała i widmem śmierci (najgorsze wciąż przede mną) - postanowiłem trochę odpocząć od tego, odsunąć na chwilę te myśli, wyjechać. Najwięcej czasu spędziłem w lasach, gdzie kiedyś żyło słowiańskie plemię, u podnóża Ślęży, w Będkowicach. Oprócz absolutnej ciszy i braku ludzi, wydarzyło się parę małych acz istotnych rzeczy: gdy siedziałem w leśnej głuszy i popijałem wodę, zazgrzytała wysoka sosna... po paru sekundach znowu... aż w końcu runęła na ziemię tuż przede mną; pierwszy raz w życiu doświadczyłem tego; poczytuję to jednak za wyróżnienie, jakąś nagrodę za stanie się częścią lasu; na szczycie Stolna (nie prowadzi tam żaden szlak), nagle pojawił się przede mną wypasiony, śliniący się rottweiler (bez właściciela); być może wyszedłem z tego cało tylko dlatego, że dzierżyłem w dłoni nord-walkingowy kij; nie mogłem sobie jednak darować, że mój nóż był schowany w plecaku; przyrzekłem sobie, że ni

Kobiety nie w moim typie

Wcale nie zamierzam wyczerpać tematu, ale wskazać tylko na pewne elementy, które często są inaczej postrzegane przez kobiety, a inaczej przez mężczyzn (chociaż nie wypowiadam się za wszystkich facetów, lecz jedynie we własnym imieniu). 1. Duuuże piersi - zupełnie nie rozumiem panów gustujących w "dużych rozmiarach" ani też tego, że wciąż funkcjonuje takie przekonanie w kulturze masowej (właśnie przypomniało mi się " My Słowianie "). Tak wiem... archetyp Wielkiej Matki... i że niby natura preferuje kobiety mogące wykarmić dużo dzieci... Niby tak, ale nie czuję tego ani trochę. Zawsze kojarzy mi się to z rozmemłanym maminsynkiem, który dostał na podwórku od kolegów w nos, a teraz z płaczem idzie do mamusi, aby wtulić się w jej obfitą pierś, znaleźć tam ukojenie i pocieszenie. Mamusia otrze łezki, wytrze nosek, a może nawet da possać mleczka na uspokojenie... i utuli do snu. Zdecydowanie NIE! Choć tolerancyjny jestem. Jak ktoś to naprawdę lubi - nie będzie mi to

Gwiezdny pył

Obraz
Powróciłem po moich archeologicznych podróżach i w trakcie rozpakowywania się włączyłem TVP Kultura, a tam " Gwiezdny pył " Kondratiuka. Powiedziałem sobie " Nie! Nie jestem dzisiaj na to przygotowany. Nie dam sobie dzisiaj nic robić z emocjami ". A jednak nie wyłączyłem tego. W kontekście tego filmu, pomyślałem sobie potem: " Czasy jednak się zmieniły. Dawniej za wzór dawano ludzi, którzy potrafią głęboko kochać i opanowali trudną sztukę funkcjonowania w związku (takim na całą wieczność). Dzisiaj media jako wzór przedstawiają osoby (głównie kobiety), które nie potrafią funkcjonować w związku, które nie potrafią nawiązać głębszej relacji, które ślizgają się po powierzchni uczuć zmieniając patnera po pierwszej napotkanej przeszkodzie ". Gdziekolwiek się zajrzy, w prasie, w TV, na FB - tysiące osób z przekazem: " Jestem taka cool! Bo każdy mój związek kończył się fiaskiem! ". I potwierdzenie koleżanek, znajomych: " Tak, jesteś zajebista! &