Kobiety nie w moim typie

Wcale nie zamierzam wyczerpać tematu, ale wskazać tylko na pewne elementy, które często są inaczej postrzegane przez kobiety, a inaczej przez mężczyzn (chociaż nie wypowiadam się za wszystkich facetów, lecz jedynie we własnym imieniu).


1. Duuuże piersi - zupełnie nie rozumiem panów gustujących w "dużych rozmiarach" ani też tego, że wciąż funkcjonuje takie przekonanie w kulturze masowej (właśnie przypomniało mi się "My Słowianie"). Tak wiem... archetyp Wielkiej Matki... i że niby natura preferuje kobiety mogące wykarmić dużo dzieci... Niby tak, ale nie czuję tego ani trochę. Zawsze kojarzy mi się to z rozmemłanym maminsynkiem, który dostał na podwórku od kolegów w nos, a teraz z płaczem idzie do mamusi, aby wtulić się w jej obfitą pierś, znaleźć tam ukojenie i pocieszenie. Mamusia otrze łezki, wytrze nosek, a może nawet da possać mleczka na uspokojenie... i utuli do snu.

Zdecydowanie NIE! Choć tolerancyjny jestem. Jak ktoś to naprawdę lubi - nie będzie mi to przeszkadzać za bardzo... Różnorodność jest wartością w przyrodzie. Mnie zdecydowanie bardziej podobają się piersi subtelne, delikatne, wrażliwe. :-)



2. Tatuaże - nieporozumienie bierze się pewnie stąd, że faceci mający tatuaże wyglądają często bardziej męsko, interesująco, twardo. Kobieta mająca tatuaże też wygląda bardziej interesująco i bardziej... męsko. Ankiety wskazują, że większość facetów nie lubi tatuaży na ciele kobiety (choć wyjątki pewnie istnieją). O ile jeszcze jestem w stanie znieść jakiś mały subtelny element graficzny, to już bardziej obszerny wzór przestawia moje zmysły w tryb "przeglądania grafiki". Tak więc, gdy wytatuowana kobieta rozbierze się, nie jestem skupiony na niej, na jej ciele... ale na podziwianiu artystycznych walorów tatuaży. Pytanie, czy rozbierająca się kobieta chce nakręcić faceta erotycznie, czy też uczynić z niego krytyka sztuki, którego umysł skupiony będzie na aspekcie artystycznym tych rysunków?



3. Płaski umięśniony brzuch - popularna instruktorka fitness, Ewa Chodakowska, jest bardzo zgrabną, atrakcyjną kobietą. Niestety, jeden element jest dla mnie nie do przejścia: "kaloryfer" na brzuchu. O ile u mężczyzny prezentuje się to pewnie atrakcyjne (jak sądzą same kobiety), to u płci przeciwnej - już nie koniecznie. Zawsze bardziej pociągające wydawały mi się panie mające mały fajny brzuszek. Dlaczego? A za cholerę nie wiem! Wiem za to, że wielu facetów takie preferencje ma (nie tylko wśród Arabów ;-) ). Kobiety z takim brzuszkiem wydają się po prostu bardziej naturalne, mniej sylikonowe, bardziej seksowne. I w tym kontekście, wciąż dziwię się, że tak wiele pań marzy o płaskim brzuchu, najlepiej z zarysowanymi mięśniami. Cóż...



4. Wygładzona plastykowa skóra - nie inaczej jest z marzeniem pań o gładkiej, aksamitnej, nienagannej skórze jak z Photoshopa wziętej. Żadnych zmarszczek, żadnego cellulitu, nierówności, pieprzyków... brwi przesadnie wydepilowane, spora warstwa tuszu, kremu, pudru i opalenizny.

I w tym przypadku, nie jest to efekt, który by mnie kręcił. Lubię zachowanie umiaru. Uwielbiam subtelne kobiece zmarszczki w okolicach oczu (naprawdę jest to seksowne!), a i cellulit mi nie przeszkadza. Taki dziwny jestem, ot co!



5. Dzidzia-Piernik - drogie Panie, pewnie znacie takie zjawisko w męskim świecie jak "podstarzały tetryk, erotoman-gaduła", któremu wciąż zdaje się, że ma naście lat i spore szanse u większości spotkanych na ulicy kobiet. Szczególnie lubi polować na licealistki, a każdą ich odmowę bierze za dobrą monetę - i nie zraża się niepowodzeniami. Żałosne, prawda?

Ale taki typ faceta ma swój odpowiednik w świecie kobiet: 40/50-latka zachowująca się jak 14-latka, tzw. "kobieta spuszczona ze smyczy" wpisująca się w psychologiczny "syndrom zamykających się drzwi". Próbuje nadgonić uciekający czas, a w osiągnięciu tego celu nie waha się "rozmienić na drobne" ani narazić na śmieszność. Ostry makijaż, krótkie spódniczki... każda jej rozmowa z facetem zawiera niewybredne aluzje związane ze sferą erotyczną... niby w formie żartu, luźnej rozmowy. Faceci oczywiście chętni do skorzystania (jak dają, to trzeba brać!), ale też jednoznacznie przyklejają takiej pani etykietę z napisem "Zdesperowana-Wyposzczona". Ot, taka pani do jednorazowego użytku... a i koledze można dać namiary, że "gratis w okolicy" się kręci.

Jeśli jednak chodzi o poważne związki - cenimy kobiety z klasą zachowujące się i ubierające się odpowiednio do swojego wieku, szanujące same siebie.



6. Siostra Piotrusia Pana - męczą mnie ludzie, których męczy cisza. A taka pani wymaga, aby ciągle coś się działo, aby każdy dzień był niezapomnianym przeżyciem i nowym doświadczeniem. Chce ciągle poznawać "ciekawych ludzi", zawierać nowe znajomości... musi być na każdym koncercie i na każdym wernisażu. Sympozja, kurs hiszpańskiego, potem joga, a wieczorem obowiązkowo spotkania w klubie. Szerzej o tym zjawisku: TUTAJ.



Komentarze