Znicze w prezerwatywie

Nigdy za bardzo nie interesowałem się zniczami, choć uwielbiam ogień i akceptuję znicze na grobach jako prastary słowiański zwyczaj.

Chciałem dzisiaj kupić zwykłe znicze (takie pamiętające jeszcze czasy PRL). Zajrzałem na Allegro i jakież było moje zdziwienie i zniesmaczenie. Tysiące ofert, a wszystkie jakby uczestniczyły w konkursie na mistrza kiczu. 

 

Znicze

 

 

Spora część ofert dotyczy "zniczy na baterię":
 

Znicz

 

Są i "znicze eko":

Znicze


Ludzie już nie tylko oddzielają się od natury kosząc swoje trawniki, ale chcą się oddzielić nawet od ognia. To taki rodzaj "zniczy w prezerwatywie". Bezpiecznych.

Gdybym był dyktatorem w tym kraju, karałbym kupujących zsyłką na Sybir... do kopalni uranu.

Tymczasem, ja wciąż załatwiam sprawy urzędowe, przyziemne. Przy każdej z nich: kłody pod nogi.

Pomyślałem sobie, że naturalny porządek żałoby po stracie (zaprzeczenie, gniew, niezgoda, akceptacja...) - zostaje w naszej cywilizacji przerwany w samym środku cyklu. Państwo zmusza nas bowiem, aby zająć się zbieraniem dokumentacji, zezwoleń, znaczków skarbowych, tłumaczeń przysięgłych, kontaktów z zakładami pogrzebowymi, administracją cmentarzy, przelewami bankowymi, kamieniarzem, grabarzem, obsługą rodziny i znajomych.

System pozbawia nas nawet tego: prawa do cierpienia i jakiejkolwiek refleksji.



Komentarze