Odeszła

Najpierw straciła przytomność i zaczęły się problemy z oddychaniem. Guz uciskał najbardziej newralgiczne rejony mózgu. Tak trwała przez pół dnia.

Wieczorem już nie wytrzymałem i wyszedłem na spacer wokół jeziora. Ścieżki, które znane nam były obojgu. Wiedziałem, że mnie nie słyszy, ale rozmawiałem z nią poprzez przestrzeń, głaskałem. Czułem, że to niebo jest dla niej.

 

Paprocany



Paprocany



Paprocany



Paprocany


Dwie godziny później odeszła.

 

Była jedynym jasnym promykiem w moim życiu.

 

Nie, nie zamierzam pogodzić się z tym. 

Nie, nie zamierzam pożegnać się. 

Nie zamierzam wracać do życia, jakby nic się nie stało. 

Nie ma już nikogo, kto chroniłby świat przede mną. Nie ma nikogo, kto nadawałby mu jakiś sens.


Komentarze

  1. Czas nie leczy ran... Kiedy dowiedziałam się, że zachorowałam na raka, wszyscy mnie pocieszali, że muszę myśleć pozytywnie, bo mam dla kogo żyć...magiczne myślenie. Nie mieli i nie mają pojęcia o czym mówią...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz