Miłość rani...
Ja to jestem zacofany. ;-) Dlatego też z opóźnieniem, postanowiłem ostatnio skorzystać z Netflix'a po raz pierwszy w życiu. Opłacam go od roku dla mojej córki, ale sam nie miałem czasu, aby tam zajrzeć. Teraz postanowiłem trochę zrelaksować się i wybrałem sławetny " Stranger Things ". Patrząc na to z lotu ptaka: banał i kicz. Ale jest w nim coś, co mnie zatrzymało. Pewnie córka jednego z bohaterów.... z nowotworem. Pewnie czasoprzestrzeń. Pewnie Nastka z ogoloną głową... A może te sławetne amerykańskie konwencje filmowe: banalne i fajne jednocześnie. Dzięki temu serialowi, zaraziłem się (ponownie)... po bardzo długiej przerwie... muzyką Kate Bush, którą słuchało całe moje pokolenie w liście przebojów radiowej Trójki. Po raz pierwszy także wsłuchałem się w słowa piosenki. O miłości, która rani... Pomyślałem sobie też, że ja chętnie bym zamienił się miejscem z Bogiem-Mądralą. And if I only could I'd make a deal with God And I'd get him to swap our places Be runn...