Dwóch jest Robertów
Ten jeden chodzi do pracy, wypełnia PIT-y, opłaca rachunki, tankuje paliwo, uśmiecha się do ludzi, pisze aplikacje, podpatruje życie mrówek, chodzi po lesie, czyta książki...
Ogląda także filmy, słucha muzyki, a nawet wczoraj tańczył (i to na trzeźwo!)... On też planuje wyjazdy nad morze, zapisał się na studia, chodzi na pocztę... i żartuje rozmawiając ze znajomymi. Gdy jest dobra czarna komedia - to nawet śmieje się... i jest to śmiech autentyczny, niezakłamany i nieudawany. To nie jest wykreowana dla ludzi poza, raczej biologiczny program. Jazda na "autopilocie".
Drugi Robert (w moim odczuciu: ten bardziej prawdziwy): już w zasadzie jest wewnętrznie martwy.
Stracił wszystko, co mógł stracić. Celów żadnych nie ma poza osądzeniem Boga (jako IsraEL / "walczący z Bogiem")... poza odnalezieniem córki w zamętach Czasoprzestrzeni... poza zejściem do piekieł i wyrwania jej z Otchłani... jeśli jest coś poza materią... jeśli jest coś więcej.
Celów żadnych nie ma poza cofnięciem się w czasie, znalezieniem jakiegoś sposobu na to, jakiejś luki w fizycznych teoriach... poza uratowaniem jej, tej najczystszej Duszy w całym Wszechświecie... poza znalezieniem kompanów mających ten sam cel i tak samo zdeterminowanych odkryć wehikuł czasu (tylko poważne propozycje!).
I cel ten się nie zmieni... Za miliardy lat Słońce stanie się Czerwonym Olbrzymem, wchłonie Wenus i Ziemię... czarne dziury będą przez następne miliardy lat rozrywać każdą napotkaną materię... a mój cel pozostanie wciąż ten sam.
Dwóch jest Robertów. Zważ, że rozmawiasz zawsze tylko z jednym z nich.
Komentarze
Prześlij komentarz