Pióra wieczne

Coś mi się stało i nagle złapała mnie "faza" na pióra wieczne.

Ostatni raz korzystałem z pióra wiecznego w czasach maturalnych... i chyba w czasach początku studiów.

Niestety, nie pamiętam, jak ta przygoda się skończyła i co było tego przyczyną. Amnezja.

W każdym razie, złapało mnie, więc postanowiłem sprawić sobie prezent (według maksymy Jean'a Paul'a Getty: "Wolę rzeczy niż ludzi. Nie zmieniają się w przykry dla mnie sposób").

I tu jest pułapka, bowiem z piórami jest jak z zegarkami: "The Sky is the limit". Więc musiałem wytłumaczyć sobie (mojej duszy), że pióra z górnej półki (nawet za kilkanaście tysięcy złotych) - to bardzo zły pomysł i że nie powinienem iść tą drogą. Więc wyznaczyłem sobie górny limit 400zł i ani złotówki więcej.

W tych obostrzeniach udało mi się nabyć trzy interesujące pióra i zapas atramentu na cały rok (co jednak sumarycznie kosztowało tysiaka). Ale nie żałuję, pióra spełniły moje oczekiwania. Ale po kolei...

Na początek pióro Faber-Castell E-Motion. Stylistyka cygara. Pióro małe, krótkie, ale nie za krótkie i to zarówno podczas pisania bez zatyczki, jak i z zatyczką (przetestowałem w praktyce). Ładne, ciekawe, o oryginalnym kształcie i vintage'owym design'ie (zakręcane i posiadające drewniany korpus). Stalówka w rozmiarze F spełnia oczekiwania (jest naprawdę cienka), choć mam przypuszczenie, że rozmiar M byłby równie dobry (profesjonaliści mówią zresztą, że w miarę nabywania doświadczenia, klienci wybierają grubsze stalówki). Pióro ma odpowiednią wagę (żaden plastik czy też aluminium... chromowana stal).

Faber-Castell to... wiadomo... kredki, i wszelkie przybory do rysowania / malowania. Niemiecka firma z tradycjami, które sięgają aż roku 1761.

Drugim moim nabytkiem jest również pióro niemieckie: Sheaffer, firma o stuletniej tradycji, która produkuje przemyślane pióra o dopracowanych szczegółach. I takie ma się właśnie wrażenie, gdy trzyma się w ręce pióro Sheaffer: nie ma się do czego przyczepić... niby zwykłe pióro o klasycznym kształcie, a jednak bardzo przemyślane i dopracowane. Dobra jakość każdego z elementów, świetna stalówka, zatyczka pracująca z odpowiednim oporem (ani za małym, ani za dużym). Ma się wrażenie, że każdy z elementów był udoskonalany przez dziesiątki lat doświadczeń firmy.

Ja zakupiłem pióro z serii Sheaffer 300 9341... ale wiele recenzji wskazuje, że seria 100 (prawie o połowę tańsza) również spełnia wszelkie wymagania użytkowników. Pióro solidne, odpowiednio ciężkie, dopasowane, bez wad. Jestem z niego naprawdę zadowolony.

No i trzeci nabytek. Powiem szczerze, nie lubię jakoś specjalnie marki Parker (miałem kiedyś taki lekki tani aluminiowy długopis). Ale tym razem, ten konkretny model mnie urzekł, a jakość jego wykonania też jest w porządku. Parker IM Midnight Astral Special Edition - to model inspirowany gwiazdozbiorami. Do wyboru w tej serii mamy klasyczne pióro wieczne, długopis lub też pióro kulkowe. Ja postawiłem na pióro kulkowe tym razem (dla urozmaicenia). Świetnie komponuje się z moim zegarkiem Epos (są dla siebie stworzeni).

 

Wszystkie trzy pióra:

 

No i jeszcze spory zapas atramentu (na lata):

 

No i na koniec pytanie: Po co ja to robię?

Czy to tęsknota za czasami licealnymi? Może i tak. A może po prostu ma to być inspiracją do tego, aby starać się ładnie pisać (będę się starał). A może tęsknota za przedmiotami dobrej jakości... 

Warto mieć mało rzeczy, ale dobrej jakości. Warto też otaczać się ludźmi / kobietami - o wysokiej klasie. Nie gwarantuje to udanych relacji, ale mam wrażenie, że jednak (mimo wszystko) zwiększa szanse na taką udaną relację.

Ceń jakość i klasę!