Jerzyk

Ostatnio miałem smutną przygodę z jerzykiem. Dorwały go sroki i zadziubały prawie na śmierć. Dla mnie płynie z tego kilka nauk.

 

1. Po pierwsze, zwróciłem na wszystko uwagę, gdy usłyszałem za oknem ptasie larum. Sroki zadziubywały jerzyka, on piszczał, a inne jerzyki starały się odgonić drapieżnika. To nie pierwszy przykład solidarności zwierząt i ich empatii, widziałem ich już wiele. Ale wzrusza mnie to za każdym razem. Jesteśmy na podstawowym poziomie tacy sami. Empatyczni.

 

"Jesteśmy życiem, które pragnie żyć... pośród życia, które pragnie żyć". (A. Schweitzer)


2. Odgoniłem sroki, a na wpół martwego jerzyka schowałem pod drzewo. Leżał tam jakieś 20 minut, po czym podniósł się i nawet wdrapał na gałąź drzewa. Pomyślałem, że teraz będzie już chyba w porządku, że się z tego wygrzebie i przeżyje.


Drzewo


Jerzyk

Niestety, takie myślenie było błędem i nauczką dla mnie. Sroki pamiętały o tym jerzyku, znowu przyleciały i zaczęły go ponownie zadziobywać. Nigdy sobie nie wybaczę tej naiwności i tego mojego zaniedbania. Zanim to zauważyłem i zanim zdążyłem zareagować - jerzyk leżał już prawie martwy ze sporą raną głowy. Ale jeszcze oddychał. Tym razem zabrałem go do domu.

Nauka: nigdy nie zostawiaj rannego zwierzaka w naturze. Nie przeżyje. Musi najpierw wyzdrowieć i nabrać sił.

 

Jerzyk


Jezryk


3. Po trzecie, nigdy nie pogodzę się i nigdy nie zaakceptuję faktu, że w naturze jest tyle krzywdy, okrucieństwa... że życie żywi się śmiercią innych. Nigdy nie zaakceptuję takiego Wszechświata!

W tym momencie przychodzą mi na myśl gnostycy. To w zasadzie filozofia, do której trzeba dojrzeć. Za Zaratusztrą, twierdzili, że światem rządzi dwóch bogów: Dobry i Zły... i że Zły stworzył świat materialny z tym całym przemijaniem, chorobami, śmiercią i rozkładem. Tym złym bogiem jest - według gnostyków - judeochrześcijański Jahwe.

Echa tej myśli wybrzmiewają także w filmach Larsa von Triera (np. "AntyChryst", "Melancholia"), gdzie stwierdza on, że złe jest samo materialne istnienie w czasie.

Jerzyka w końcu zawiozłem do Zabrza do dziewczyny, która opiekuje się ptakami. Mam nadzieję, że zajmie się nim i że ptak jednak przeżyje.

A jerzyk... miał piękne oczy. Miał też mocne ostre pazurki.



Komentarze