O miłości

Dzisiaj w mojej głowie różne reminiscencje, obrazy z przeszłości, setki szczegółów i sytuacji - tych sprzed wielu lat i tych z ostatnich kilku miesięcy...

Myślę, że miłość (jeśli ma być czymś więcej niż chemią i biologią) - wymaga sporego rozwoju duchowego. A tego kobietom zazwyczaj brakowało... czasami nawet bardzo. Czasami nawet zawstydzam się przypominając sobie jak bardzo.

To nie żal ani pretensje. Raczej chłodne stwierdzenie faktu, z którym należy się pogodzić. Możliwe, że tak po prostu jest na tym świecie i nikt nie jest temu winien.

Czy może być inaczej? Mam duże wątpliwości, choć nie wykluczam.




Komentarze