Korelacja a Kosmiczna samotność

Jesteś samotny?

Dzisiaj wracając z Lędzin do Tychów, myślałem o swojej przeszłości. Różne wspomnienia, różne obrazy przed oczyma...

Dlaczego niektórzy ludzie sądzą, że NIE SĄ samotni? Że mają przy sobie bratnią duszę, która ich rozumie, współuczestniczy w ich życiu, nadaje na tych samych falach? Po czym to wnioskujemy i skąd to wiemy? Czy nie po czynach, wyrazie twarzy, słowach i zachowaniu tej osoby? Czy nie po tym, że oglądając zachód słońca nad morzem mamy taki sam blask oczu?

Czym jest korelacja?

Korelacja to występowanie zjawisk w tym samym czasie, lecz nie mających ze sobą nic wspólnego. Jest więc pokusa, że skoro oba zjawiska wystąpiły jednocześnie, to mają ze sobą jakiś związek... ale w rzeczywistości nie mają. Czasami trudno się z tym pogodzić, czasami trudno w to uwierzyć. Tym bardziej, że zazwyczaj wierzymy w to, w co chcemy wierzyć. Wybieramy optymistyczne wersje rzeczywistości.

W przeszłości wiele razy wykorzystywano to zjawisko do swoich celów. Na przykład, w filmie "Faraon" zaćmienie Słońca skorelowano z kryzysem politycznym starożytnego Egiptu i rzekomymi grzechami ludu (że niby jedno wypływa z drugiego). W filmie "Apocalypto" z kolei, najpierw kryzys gospodarczy w państwie Majów skorelowano z grzechami ludu (stąd krwawe ofiary dla bogów), a potem zaćmienie Słońca z odpuszczeniem tych grzechów.

Pisał już o tym Kartezjusz (René Descartes), że wydawanie dźwięków przez zegar wybijający godziny, nie świadczy, że jest on istotą żywą i czującą... tak samo, jak wydawanie dźwięków przez inne istoty. Jedno z drugiego nie musi wynikać.

Tak samo twierdził David Hume, że huk i błysk podczas wystrzału z pistoletu nie świadczy, że wystrzeliliśmy kulę... i w ogóle, że jedno spowodowało drugie (zob. "Paradoks strzelby i służącego"). Pomysł ten został zresztą w zręczny sposób wykorzystany w serialu "Belle Epoque", gdzie główny bohater przez lata żyje w przeświadczeniu, iż zabił w pojedynku człowieka... nie podejrzewając, że strzał padł z innego kierunku.

Gdy więc spędzasz miło czas z ukochaną nad morzem - dla Ciebie jest to wyjątkowa, najpiękniejsza chwila w życiu. Spodziewasz się, że dla niej też. Patrzysz na jej twarz, jest rozpromieniona, więc nie masz wątpliwości, że ona czuje to, co Ty. Trudno byłoby Ci uwierzyć, że w tym momencie ona rozważa, czy bardziej szczęśliwa czuje się z Tobą, czy z Jerzym... bo wprawdzie jest to miły czas nad morzem, ale Jerzy ma doktorat i znacznie zasobniejsze konto bankowe. Nie mówiąc już o tym, że gdzieś na horyzoncie jest też przystojny Dawid. Więc ma dylemat. Ale uśmiecha się, patrzy w słońce i przytula się do Ciebie. Niby przeżywacie to samo... ale tak naprawdę zupełnie coś innego. Ulegasz właśnie fałszywemu poczuciu jedności dusz.

Oczywiście, jak większość, pewnie myślisz: "No tak, to się pewnie czasami zdarza, ale nie w moim przypadku". I pewnie nie przekonają Cię statystyki, które wyraźnie pokazują, że po 7 latach trwania małżeństwa, kończy się ono (często tragicznie) w conajmniej połowie przypadków... a przecież każdy żeniąc się / wychodząc za mąż - nie miał wątpliwości, że to jest AKURAT to, na co czekał całe życie... Nikt nie przypuszczał, że ulega pewnemu złudzeniu... złudzeniu korelacji.

Komentarze