O zazdrości

Oczywiście w kontekście damsko-męskim... Ale też w optyce socjologicznej.

Baczny obserwator zjawisk społecznych zapewne zauważył, iż już w XX wieku (czyli odkąd pamiętam) próbuje się ludziom narzucić pewien określony stosunek do zazdrości i zmienić ich zachowania z tym związane. Komu na tym zależy i dlaczego? To pewnie temat na osobny wpis...

Faktem jest, że w mediach przeprowadza się od dawna szeroko zakrojoną kampanię skierowaną do facetów, której celem jest wyzbycie się zazdrości o kobietę. Możesz o tym usłyszeć w "Pytaniu na śniadanie", czy też przeczytać w "Cosmopolitan" lub w "Twój Styl". Jak mówi mój ulubiony kołcz: "Modne panie psycholożki w szpileczkach udzielają rad...". Więc jeśli chcesz czuć się modnym, nowoczesnym mężczyzną, to nie możesz czuć zazdrości o kobietę, wręcz przeciwnie: musisz na każdym kroku podkreślać, że zazdrosny nie jesteś. W przeciwnym przypadku, kara będzie straszna: społeczne odrzucenie i łatka faceta nienowoczesnego, niemodnego, pełnego kompleksów, pozbawionego poczucia własnej wartości (to straszne!).

Jaka jest na to rada? Fani Gombrowicza pamiętają zapewne "Ferdydurke" i wątek "nowoczesnej pensjonarki", od której trudno się wyzwolić... Pierwsze próby wyzwolenia się od niej, spełzły na niczym:



Ale w końcu udało się to. (Jak? Polecam przeczytać).

Większość ludzi na świecie nie czyta jednak (w szczególności Gombrowicza), więc nadal jest czuła na punkcie "bycia nowoczesnym", czyli na punkcie nie-posiadania-skazy zwanej "chorobliwą zazdrością". Termin ten ("chorobliwa zazdrość") jest bowiem, jak sześciostrzałowy rewolwer. Niby niepozorny, ale zazwyczaj wystarcza jeden strzał, aby cię zabić lub chociażby zranić. I zawsze jest używany, gdy przyjdzie na to ochota, nastrój lub gdy wymaga tego wygoda bądź zakamuflowany interes kobiety. Pif! Paf!

Mini warsztat

Drogie Panie. Przepracujmy to razem... Taki warsztat, takie ćwiczenie... Przepiszcie u notariusza swój dom i samochód na mnie. Wręczcie mi ten akt darowizny. Bez obawy! Ja wam obiecuję i przysięgam na wszystkie świętości, że zaraz po otrzymaniu tego dokumentu, potargam go i spalę. Mówię całkiem serio, bez ironii! Takie ćwiczenie może bardzo rozwinąć was duchowo, psychicznie i społecznie. Da wam więcej niż wieloletni autorozwój u najlepszych kołczów w miejskim Centrum Odnowy Biologicznej.

Wsłuchujcie się w siebie. Jesteście w stanie się otworzyć? Zaufać? A może macie jakieś obawy? To tylko kompleksy, brak poczucia własnej wartości (o jejku!). Do przepracowania!

Oczywiście, zgadzam się z wami, to porównanie nie jest adekwatne... dom, samochód to tylko rzeczy (koniec końców nic nie warte w kontekście tego, czym życie jest). To nigdy nie będzie to samo, co podarowanie drugiej osobie całego swojego serca, swojego życia, całej duszy... i zaufanie, że ta druga osoba tego nie nadużyje, że zachowa z troską i nie zniszczy. To rzeczy bez porównania. I też obawa straty (czyli właśnie to, co nazywamy "zazdrością") jest nieporównywalna. Ale od czegoś trzeba zacząć.

Zazdrość przekierowana

Agresja spowodowana zazdrością skierowana w stronę innego faceta - jest jednym z bardziej interesujących fenomenów. Zjawisko to jest nadzwyczaj absurdalne. Kobieta robi cię w balona... zdradza cię z innym... a twoja agresja i zazdrość nie są skierowane na nią, ale na innego faceta (lub często: innych facetów), których twoja księżniczka hojnie obdarowuje swoim zainteresowaniem, swoimi wdziękami i swoją duszą (że tak to nazwę).


Tymczasem, jakby to brzydko nie zabrzmiało, obowiązuje tu zasada: "Jak suka nie da, pies nie weźmie". Naprawdę! To nie jest wina facetów, że próbują. Próbować mogą - a i tak o wszystkim decyduje kobieta. Bez jej decyzji, bez jej działań - do niczego by nie doszło. Dlaczego masz być wściekły na innego faceta, że próbował? Dlaczego masz przypisywać mu winę za rozpad twojego związku? On nie ma z tym nic wspólnego! Na świecie jest miliony mężczyzn, zawsze znajdzie się ktoś, kto jest w czymś lepszy od ciebie i zawsze ktoś będzie próbował, jak nie ten - to inny. O tym czy mu się uda - decyduje kobieta. Twoja księżniczka! ;-)


Jeśli więc już zajdzie taka sytuacja, facetowi postaw piwo, a kobietę puść wolno.


Pamiętaj! Nie ma wartości to, co jest zwykłe, takie samo, jak tysiące innych... Świadomość, że twoja księżniczka była "basic" - może cię uzdrowić.





Vilar i Janda o zazdrości

Jak mówi Esther Vilar: "Mężczyźni byli tresowani przez kobiety nie inaczej, niż Pawłow tresował swoje psy, aż stali się niewolnikami". Pamiętam, jak wielkie wrażenie wywarła na mnie sztuka tej pani ("Zazdrość") w wykonaniu Krystyny Jandy (i całej plejady najlepszych aktorów polskich) w 2001 w Teatrze Telewizji. Krótki opis znajdziecie TUTAJ. Sztuka bardzo wymownie pokazuje, że te wszystkie gazetowe teksty "że trzeba sobie dawać swobodę", że "trzeba sobie ufać", że "zazdrość jest dobra w niewielkich ilościach, ale już nie chorobliwa zazdrość" - stają się karykaturą, gdy tylko osobą zazdrosną stanie się kobieta, gdy to ona naprawdę pokocha (czyli odda swoje serce na przechowanie swojemu mężczyźnie).

Materiał video do pobrania TUTAJ.






Komentarze

  1. Trafiałam na Pana blog dzięki mozaikom. Zainteresował mnie ... ale budzi wiele wątpliwości. Jestem kobietą, ale jestem dziwna, więc mój punkt widzenia zazwyczaj trafia na mur. Nikt mnie nie rozumie. Właściwie zastanawiam się czy pisać ten komentarz, bo biorąc pod uwagę statystykę, prawdopodobieństwo, że się Pan ze mną zgodzi (albo nie zgodzi ale w sposób możliwy do przyjęcia) jest minimalne. Mimo to spróbuję.
    Zacznę od ważnej informacji: jestem 60+. Wiem dużo, wiem swoje, rozumiem, jestem otwarta, słucham i potrafię zmienić zdanie. Nie dzielę ludzi na mężczyzn i kobiety (tzn. dzielę, ale dla mnie mają równe prawa i równe obowiązki).

    "Zazdrość", to temat, który interesuje wielu ludzi. Media rozgrywają go poprzez "regułę konsekwencji" (Cialdini). Nasz spójny wizerunek (i obraz samego siebie) wymaga, żeby "nowocześni" eksponowali swoją nowoczesność, a konserwatyści konserwatyzm. Nowoczesność w uproszczeniu oznacza "inaczej niż dotąd", konserwatyzm "tak jak zawsze".
    Czyli mamy konflikt. Każdy poradnik pisania czegokolwiek mówi, że najważniejszy jest konflikt. Wtedy wzrasta oglądalność. Media grają na konflikt, konflikt generuje zainteresowanie. I tylko to jest powodem, tego co mówią o zazdrości.
    cdn.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz