O emocjach

Dzisiaj pomyślałem sobie, jak inni mogą patrzeć na mnie.

Moja córka walczy o życie. W głębi duszy pojawia się strach. Badania genetyczne guza przeprowadzane w UK, mogą dać nadzieję lub stanowić wyrok.

Ostatnio dosyć często mam uśmiechniętą twarz i zaabsorbowany jestem różnymi bardzo przyziemnymi sprawami. Rozmowy o bzdurach. Robienie bzdur. Nie, to nie dlatego, że nie doceniam powagi sytuacji... że nie przejmuję się.

Po prostu wiem, że każda następna rozpacz w moim życiu stanowić będzie wyrok i dla mnie.

Choruję od roku czasu. Borelioza stanowiła tylko jeden z elementów mojej choroby (może mniej istotny nawet element). I to wszystko przez stres, czarne emocje, jad metafizyczny, szambo emocjonalne.

Emocje mogą zabijać. Nie, nie w poetycznym sensie. Dosłownie. W sensie medycznym. Jak najbardziej dosłownym.

I ja już o tym wiem. Mój uśmiech na twarzy, to moja walka o życie!


Muszę sam się pozytywnie nakręcać. Nie chodzi tylko o dobre emocje. Emocje mijają, a podświadomość nie da się tak łatwo oszukać. To trzeba budować w warstwie wiary i swojego id.

To dlatego słucham ostatnio raczej tylko pozytywnej muzyki. Nawet rzekłbym cukierkowej. ;-)

Kawa, odrobina słodkiego... i subwoofer dający czyste głębokie basy... Chillout!




Komentarze