Do przodu

Stan Lenki zaczął mnie w końcu napawać optymizmem. Ładnie połyka pokarm, oczy pląsają już w znacznie mniejszym stopniu, nieśmiało próbuje ruszać głową i powoli stara się przewracać na boki. Humor też trochę lepszy, choć nadal czuć, że ma żal do nas, a także do lekarza, który przeprowadzał operację (jakimś cudem wie, że to właśnie on) --> demonstracyjnie nie odzywa się, nie odpowiada na pytania. W najbliższych dniach: nauka siadania, krótkie przejażdżki na wózku po korytarzu, a potem stawanie i samodzielne kroki.

Mój umysł na razie opróżniam z kwestii onkologicznych, na parę dni. Pod koniec tygodnia być może będzie pierwsze podsumowanie (pewnie tomograf + wyniki badania guza). Ale tymczasem nie myślę o tym, można powiedzieć: mały relaks i skupienie się na sprawności psycho-ruchowej.



Lenka z misiem Ojej od cioci Agnieszki (tailored and bewitched by Broom).





Komentarze